czwartek, 7 września 2017

Moje cztery łapy razy dwa

Większość ludzi nie lubi jamników. Małe to, głośne, zadziorne i w ogóle ble. Zazwyczaj właśnie te osoby nigdy nie miały styczności z niskopodłogowcami albo jamnik sąsiada-idioty dziabnął tego ludzia, kiedy ten ludź był małym grzydlem.
Słowo wyjaśnienia - oczywiście to moje zdanie, jako człowiek żyjący od prawie 22 lat z psami pod jednym dachem - i to jamnikami to jakieś doświadczenie mam - małe, bo małe, ale mam. To nie jest tak, że jamnik jest groźny czy wredny (no chociaż z tym to różnie bywa). Pierwszy jamnik czarna podpalana suczka - Baja, to był ewenement i to wredny ewenement, bo trafiła do nas w wieku ośmiu tygodni. No to wiadomo - rozpieszczone to było i rządziło w domu, oj rządziło. Niestety w wieku 17 lat musieliśmy Baję uśpić - tutaj pozwolę sobie napisać: kastrujcie swoje psy (zwłaszcza suczki), bo nawet jeśli suka miała szczenięta i tak jest ryzyko zachorowania na ropomacicze (po naszemu to po prostu rak narządów rozrodczych). U Bai się późno zorientowaliśmy, bo to też twarda sztuka była. Po operacji wytrzymała z nami jeszcze 5 lat, potem bardzo podupadła na zdrowiu i trzeba było ją uśpić (tak, uważam, że to była dobra decyzja, i nie mamy żadnych wyrzutów sumienia, bo największym dowodem miłości do psa jest pozwolić mu odejść bez cierpienia, a to ją tylko mogło u nas czekać). Niezbyt fajne zakończenie, ale zasnęła na kanapie przed telewizorem (akurat był mecz Manchester United - Chelsea) otoczona całą rodziną. Trzeba się było pozbierać, ale jak się przez całe życie wracało do domu i witał cię merdający ogon pod drzwiami to długo nie mogłam siedzieć w pustym domu przez większość dnia, kiedy wszyscy w pracy byli. Koniec końców pojechaliśmy pod Wrocław po Balę - egzemplarz marmurkowy. Do dzisiaj się śmiejemy, że sama mam znamiona na ciele to i Bala do mnie pasuje. Może coś w tym być, bo jak tylko w internecie zobaczyłam miniaturkę merle to wpadłam po uszy i wiedziałam, że taki będzie nasz następny przyjaciel. I tak od prawie 8 lat mamy chodzącego marmurka. 
 

Bala to od samego początku to wielki pieszczoch. Chodzący przytulas, śpioch i strasznie delikatny jamnik. Zupełne przeciwieństwo Bai. Chociaż Bala nie miała szczeniąt to i ona zachorowała na ropomacicze, ale jej wrażliwość spowodowała, że w ostatnim momencie została zoperowana. Już nawet nie pamiętam, kiedy była operowana, ale ma się dobrze i zasuwa jak mały motorek mimo innego jamniczego schorzenia - dyskopatii (wypadający dysk). Przez prawie miesiąc była sparaliżowana na tylny napęd. Kiedy tylko zobaczyliśmy co się dzieje natychmiast do weterynarza po zastrzyki i szukanie pomocy na własną rękę. Poszukiwania zaprowadziły nas do dr Sekuły pod Wrocław - typowy znachor, ale po 4h od wizyty u tego człowieka Bala zaczynała stawać na tylne łapy. Teraz ma całkowity zakaz skakania i robienia stójek (jak surykatka), ale jak to jamnik - swoimi mądrościami żyje i nie zawsze jesteśmy w stanie jej przypilnować. 

W tym roku moja mama stwierdziła, że miała czarnego jamnika, ma marmura to przyjmie pod swój dach następnego - rudego. Szczęśliwym trafem pod Wrocławiem w maju miały się urodzić rude jamniki standardowe. Także od maja do lipca kiełkowała w nas decyzja - bierzemy następnego jamnika. I tak oto od 1. lipca panoszy się Bata (tak wszystkie na B, bo "tradycja musi być podtrzymana"). Pierwsze dni były ciężkie dla Bali - cały czas była tylko ona a teraz jakieś rude małe i grube jamnikopodobne stworzenie kręci się koło niej. Teraz już jest o wiele lepiej. Chociaż myśleliśmy, że starsza i dojrzalsza Bala ustawi małego nicponia to niestety się mocno rozczarowaliśmy, bo to maluch rozdaje karty i Bala przeżywa kryzys wieku średniego (nie śmiejcie się, bo na lata psie Bala ma ok 52 lat). 
pierwsze chwile w nowym domku
tak harcują po miesiącu życia razem

Pisząc ten post Bata siedzi z rodzicami w salonie, a Bala... u mnie w łóżku pod kołderką. Tak, nasze jamniki śpią z nami w łóżku... albo to my śpimy z nimi (zależy kto jak spojrzy). 

Zapraszamy na instagrama i facebooka !

4 komentarze:

  1. Jakie słodziaki!*________* My też śpimy z naszą psiną w łóżku (ale nasza jest zdecydowanie większa :D) ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam uprzedzeń co do rasy piesków. Dla mnie wszystkie są piękne i słodziutkie, gdybym mogła wzięłabym wszystkie ze schroniska :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie fajne! Kiedyś miałam jamniczkę i był to najwierniejszy zwierzak na świecie <3

    OdpowiedzUsuń

Daruj sobie uszczypliwe komentarze.
Mylić się rzecz ludzka, ale czasem uznawane przez Was "pomyłki" są celowe - tzw. gra słów.
Jeśli będę chciała przeczytać Twojego bloga, zrobię to.
Spamując nie zachęcisz mnie do odwiedzin.
A poza tym, dzięki za poświęcony czas :)